Siedziałam
w swoim pokoju słuchając podniesionych na przemian głosów nadchodzących z
korytarza. Było wielkie zamieszanie.. Tylko co się działo? Na dworze panowała
ciemność, widać było tylko starą latarnię oraz bębnienie deszczu o szyby. Leżałam
w swoim łóżku przytulając się mocno do misia… Mijały minuty.. Postanowiłam
jednak sprawdzić co się stało, więc mimo nakazu zostania u siebie wyszłam.. Szłam
przez długi korytarz aż w końcu doszłam do pokoju rodziców. Było mnóstwo osób..
Mama, dziadkowie, ciocia z wujkiem.. Światło świeciło się tylko na szafce nocne
obok łóżka na którym leżał tata. Podbiegłam do niego, mocno przytulając się w
jego pierś. Lekko głaskał mnie po włosach na przemian całując je. Tak bardzo go
kochałam..
-Dobrze się
czujesz tatusiu? –Zapytałam patrząc na niego swoimi dużymi oczami.
- Dobrze
słońce.- Powiedział lekko się uśmiechając- Pamiętaj Żadna
wielka miłość nie umiera do końca. Możemy strzelać
do niej z pistoletu lub zamykać w najciemniejszych zakamarkach
naszych serc, ale ona jest sprytniejsza – wie, jak przeżyć. Bardzo Cię kocham wiesz o tym?
- Tak wiem tatusiu, ja Ciebie bardziej.
Następnego dnia obudził mnie płacz mamy, tata już nie żył..
Przegrał walkę z chorobą i jedyne co mi zostało po nim to wspomnienie, wspólne
zabawy, wygłupy.. Wcześniej tego nie rozumiałam co mi wtedy powiedział.
Sądziłam, że to tylko taka myśl, cytat. Jednak teraz po tych wszystkich sytuacjach
siedząc tu jako obecnie 20 letnia kobieta, rozumiem je.. Miłość to coś z czym
nie da się walczyć, można próbować o niej zapomnieć, starać się ją zakończyć
„strzelać do niej z pistoletu” lecz nic jej nie zabije..Więc niczego nie
planuj.. Nadal go kocham, od momentu kiedy go poznałam lecz ta miłość nie
powinna była się zdarzyć...A mimo to nie mogę o nim zapomnieć więc po prostu.. Stay with me.
Ciekawie się zapowiada ;-)
OdpowiedzUsuń